KELPIX Strona Główna KELPIX


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
OFF ROAD solo & acoustic tour 2012
Autor Wiadomość
nona 
Moderator


Posty: 1868
Skąd: Sosnowiec
Wysłany: 10-03-15, 20:39   OFF ROAD solo & acoustic tour 2012

“OFF ROAD“ solo & acoustic tour 2012

30.03.2012 (D) Köln – Altes Pfandhaus – 20:00

31.03.2012 (D) Köln – Altes Pfandhaus – 20:00

07.03.2012 (NL) Apeldoorn – Gigant Theatre – 20:00

12.04.2012 (D) Leipzig – Pfeffermühle – 20:00

13.04.2012 (CZ) Prag – Divadlo U Hasičů – 20:00

14.04.2012 (D) Dresden – Theaterkahn – 20:00

15.04.2012 (D) Erfurt – Das Die Live – 19:00

20.04.2012 (D) Berlin – Wabe – 20:00

21.04.2012 (PL) Warschau – BOK – 20:00

06.05.2012 (D) Baden-Baden – Rantastic – 19:00

11.05.2012 (D) Hamburg – Theater Basilika – 20:00

12.05.2012 (DK) Kolding – Godset – 20:00

24.05.2012 (D) Essen – Katakombentheater – 20:00

26.05.2012 (D) München – Das Schloss – 20:00

Outlander
Ja właśnie wróciłam, jejku jejku, ale mi brakowało koncertów Angelo! Wiem, że nie wszyscy lubią te jego akustyczne koncerty, jednak dla mnie są one kapitalne. Uwielbiam słuchać jego opowieści, są momenty, kiedy można śmiać się do łez, lub kiedy opowiada o czymś poważnym, zastanowić się nad pewnymi sprawami. Nie sądziłam, że jakkolwiek ruszy mnie wejście na scenę dzieciaków i Kiry, ale kiedy wszyscy wstaliśmy i tak na nich patrzyłam, no normalnie łzy mi w oczach stanęły :) coś pięknego!
Każdy solowy koncert Angelo to dla mnie podróż w miejsca, które odwiedzał, do ludzi, których spotkał i to uwielbiam. Czuję się, jakbym była nie tylko na koncercie, ale na takim spotkaniu, kiedy np. ktoś pokazuje swoje zdjęcia czy obrazy i o nich opowiada. Angelo opowiada i prezentuje to wszystko swoją muzyką. Nie wszystkie kawałki z Off Road wcześniej mi się podobały, ale po słownym preludium byłam bardziej przygotowana na odbiór i zupełnie inaczej je słyszałam. Heh zamiast pisać o koncercie, piszę o swoich odczuciach, ale chyba na razie na niczym innym nie potrafię się skupić ;) żałuję trochę, że zrezygnowałam z czekania na zdjęcie i autograf, ale zmęczenie wzięło górę nade mną. Liczę na świąteczną trasę ;) Ciekawa jestem, jak ze sceny wyglądały biało-czerwone kartki, mam nadzieję, że fajnie :) Ech, no nic, czas powoli wracać do rzeczywistości. A, dodam jeszcze takie wrażenie - te koncerty solowe odbieram tak, jakby Angelo na te 2 czy 2,5 godziny zapraszał każdego z nas z osobna do siebie, do swojej rodziny, do swojego życia. Czuję się, jakbym szła do dawnego kumpla na pyszną herbatę, gawędziła o całej masie rzeczy, po czym bym wychodziła, wracała do siebie ze świadomością, że pewnie ponownie 'pogadamy' za rok, może dwa... Dzisiaj herbata była dla mnie wyborna, że tak pozwolę sobie zakończyć ;)
A tak w ogóle to chciałabym takiego kumpla jak Angelo ;)

Magdalena
Był absolutny zakaz robienia zdjęć, używania jakiejkolwiek elektroniki. Już na 3-4 piosence Svenio wyłapał betsy, bo komórka jej się zaświeciła, i wywołał ją z sali. śpiewał dużo z nowej płyty, trochę coverów, trochę z innych albumów (finally one, alone), na bis zaczął grać once in a while na nasza prosbę, ale nie dal rady :D śmial się, że my lepiej klaszczemy, niz on gra i tak byc nie moze. w pierwszej polowie występowały dzieciaki - śpiewali peaceful home i cos jeszcze, no i na bębenkach zagrali. Jozio istnie po papiesku machal publiczności i podobno powiedzial "Warschau". po przerwie wrocila Kira, no i na jedna piosenke - kiling me softly - Helen. nie podobaja mi sie te ich stroje. Kirze te beże to nawet pasowaly, ale dzieci wygladaly jak z ochronki ::) albo jak z teledysku do "Every baby" :D . nie wiedziałam o co chodzi z tym, że jest "pussy", w jego opowieści lepiej to brzmiało, niż w relacjach :D przy okazji też Svena nazwał pussy :D co do wpuszczania - jak zawsze w Polsce :) . W sklepiku były - oprócz plyt i dvd - zdjęcia, w tym zdjęcia dzieciakow z ktoregos koncertu, ktore bardzo szybko zniknely, breloki na klucze, magnesy na lodówkę, notesy - 3 różne kolory, torba na ramię i zapalniczki - w 4 kolorach :D . nie czekałam za długo po koncercie, nie wzielam autografu ani foty, ale dzwoniłam przed chwilą do agniechy i wiem, że jeszcze w kolejce stoją (pozdro z ciepłego łóżka :D ).

Gosia
Było cuuuuuuuudownie!!!!!!!

Angelo jest mistrzem w opowiadaniu! Momentami płakałam ze śmiechu :D
Głos ma czym starszy tym lepszy!!! Po prostu ciary :P

Dzieciaki przecudne tylko biedna Emma taka wystraszona, szczególnie jak Angelo naparzał w bębenki, prawie skakała na tym swoim krzesełku. Słodkie było to jak Angelo kucał przy Emmie, gdy ta miała śpiewać swoje partie O:-)
A i tak gwiazdą show był mały Józio! Machał, śmiał się i w trakcie występu wyciągnął swoją czapkę po pare Euro :)) Kira nie mogła powstrzymać się od śmiechu. Na koniec ukłonił się jak mega gwiazda :D

Najbardziej Angelowa jest zdecydowanie Helen!
Ślicznie zaśpiewała z rodzicami Killing me softly! Byłam na prawdę pod dużym wrażeniem solowych partii Kiry podczas tej piosenki!


Aaaa i coś wiecej wiemy na temat korzeni Kiry ;)

Znany już Ostrowski był dziadkiem Kiry ze strony mamy i mieszkał w Warszawie. Angelo dodał że ma polską żone no i w sumie też dzieci :)

makocha
A jak wyszło powitanie z kartkami?

betsy
W sumie to wyszło super. Nie uzgodniliśmy na jakiej piosence poniesiemy dlatego na ostatnia chwilę wyszedł spontan i kartki poszły do góry jak tylko wszedł. Był ogromnie zaskoczony.A zdziwienie w jego oczach było bezcenne O:-) Chyba podziękował i coś powiedział, ale nie wyłapałam dobrze momentu ;)

kate123
Koncert piękny, dla mnie wzruszający , bo dzieci wywołują u mnie łzy w oczach. Piosenki które Angelo śpiewał sam, nie ukrywam po całym dniu podróży kołysały mnie do snu, za to z Kirą i dziećmi wzruszały. Dzięki temu że oni wszyscy razem występowali ten koncert naprawdę był dla mnie fajnym przeżyciem. Dzieciaki przekochane, trochę przestraszone i stremowane, za to najmłodszy Joseph wymiatał, machał do nas. Kira musiała trzymać mu rękę żeby nie machał bo wszyscy się śmiali i Angelo nie mógł śpiewać, jak chwytała mu jedną rękę to machał drugą :D W którymś momencie zdjął sobie z głowy czapkę i nastawił jakby chciał zbierać pieniądze. :D
Fajnych i wzruszających momentów było wiele na pewno każdy coś dorzuci :)

eve
Witam i ja po koncercie (jak to cudnie wyrwać się gdzieś bez dzieci!)

Baaaaardzo mi się podobało, fajny kameralny klimat, myślę, że m.in. dzięki zakazowi robienia zdjęć - można było się skupić całkowicie na muzyce, nie będąc rozpraszanym przez trzaski i błyski fleszy.
Bardzo dobre nagłośnienie jak dla mnie i faktycznie Angelo chyba wciąż się rozwija wokalnie. Śpiewał pięknie! A nie miałyście wrażenia, że brakuje mu jednak perkusji? Bo mi się wydawało, że przy tych mocniejszych momentach w niektórych piosenkach aż go roznosiło i gitara była niewystarczającym instrumentem, żeby to wyrazić.

Bardzo fajnie opowiadał o swoich przygodach i poznanych ludziach, dużo żartował.

Opowiadał m.in. o wizycie u Paula "and ALL his kids. Yeah, MANY: 7". Na naszą żywiołową reakcję odparł: "Spokojnie, i my do tego dojdziemy" :D A przynajmniej on by bardzo chciał ;)

Ciekawe, ile Joey ma faktycznie tych garaży, skoro Angelo twierdził, że jedni kolekcjonują znaczki, a jego brat kolekcjonuje garaże" :D

Śpiewał U2 "Where the streets have no name" i "One", a jak zaśpiewał "Wonderful tonight" to normalnie znowu byłam nastolatką na koncercie w Katowicach'99 ^-^

Dzieciaczki cudne, ale chyba mocno spięte, Emma aż wycierała rączki w sukienkę, pewnie takie miała spocone.
Zresztą Kira (jakkolwiek zaśpiewała bardzo ładnie) też wyglądała jakby kij od miotły połknęła. Przy keyboardzie siedziała wyprostowana, jedna rączka na klawiaturze, druga na kolanach), a jak śpiewała, to zero kontaktu wzrokowego z publicznością, tylko gdzieś w przestrzeń wpatrzona.

Angelo zapowiedział plan powrotu do Polski w grudniu:) Mówił, że nie wie, jeszcze gdzie dokładnie miałby byc koncert, ale na pewno do PL chce przyjechać.

No i była próba zaśpiewania "Once in a while" na życzenie widowni, ale nie bardzo pamiętał tekst, a my na początku za szybko klaskaliśmy i stwierdził, że on nie umie tego zagrać, a my nie umiemy klaskać. I podsumował, że i my i on schrzanilismy tę piosenkę :P

Magdalena
o koncercie powiedział, że bardzo by chciał i ze będzie robić wszystko, aby się odbył, nie jest pewien czy to będzie to miejsce (Warszawa).
życzył nam zwycięstwa na Euro :D a nasz wybuch śmiechu skwitował, że jak w Niemczech mówi to samo, to reakcja jest identyczna.
jak dzieciaki mówiły, gdzie im się najbardziej podobało, to Gabriel powiedział, że w Hiszpanii, bo jedzenie jest dobre, Helen, że w Danii, bo kocha zakupy; za Emmę on powiedział, że jej tez najbardziej Hiszpania, po czym wrócił do wypowiedzi Helen, że musi uważać, bo te zakupy... :D
o tym irlandzkim instrumencie - zapomniałam nazwy, o taki bęben mi chodzi - opowiadał, że jak mieszkali trochę teraz w Irlandii, to postanowił nauczyć się gry; kupił instrument i dowiedział sie o nauczyciela. Był nim dziadek, który w jego mniemaniu miał już ze sto lat, żona zmarła kilka lat wczesniej, a on nie pracował i mieszkał sam. I za każdym razem brał od niego 6 euro za 2 godz. nauki. Angelo na poczatku myslal, że sie przeslyszal, ze ma byc 16, albo 60 euro, ale nie - absolutnie nie chciał więcej. No i ktoregos dnia wymyslil, ze Kira mogłaby upiec ciastka i ciasto, on mu zaniesie, to bedzie taki dodatek do tej zaplaty za lekcję. Staruszek sie ucieszyl z ciastek, lekcja trwala 2 godz., na koniec Angelo chce płacić, a ten do niego, że nie chce nic, bo dostał ciasto. Głupio bylo Angelo, ale stanęlo na zdaniu dziadka. Powiedzial nam na zakonczenie, że nastepnym razem to chyba by kwiaty przyniósł... no bo te 6 euro to malo, ciasto staruszek uznal za zaplate, a kwiaty mozna z pola wziac :D
Zauważył, że w Irlandii jest wielu Polaków. I jak mieszkał w Kilkenny (?) i grywał na ulicach, to co raz podchodzili do niego ludzie i pytali - Kelly? A on odpowiadał - Polish? :D

Vemona
Ja tak szybko podam, co śpiewał na pewno (oczywiście nie w kolejności):

Singapore to London <3
Endless chances <3
Beat of the drum
End of time
Slow down
Changed
Peaceful home
You have a place
Tell me Ma
Fields of Athenry
One
Where the streets have no name
Two (cover Ryana Adamsa, który wyszedł Angelo i Kirze fantastycznie!)
Killing me softly (moim zdaniem lepsze wykonanie od oryginału :) ).
Alone
Drum solo razem z dziećmi xD
Wonderful tonight <3
Finally one
I can't help myself

Było jeszcze kilka utworów, których tytułów nie pamiętam - np. na tym irlandzkim instrumencie albo bardzo fajny ostatni kawałek na bis. Ogólnie rzecz biorąc - śpiewał i śpiewał ;D.

Agniecha
To może ja ;D Choć jeszcze dochodzę do siebie po koncercie. Blondas jest mistrz nad mistrzami, Demon nad Demonami 8) Po prostu THE BEST.

Wejście na koncert bez niespodzianek, to się już nie zmieni, my po prostu widzimy w tym rozrywkę, nieodłączny element jak wywoływanie na scenę, prośby o bis czy np. I can’t help myself. Tyle radości, pchają się wszyscy i ci co mówią, że nie będą, i ci co mają taki zamiar od początku, wszyscy. Jakby Sven mógł to sam by się do nas przyłączył. Taka zabawa.

Jak już się usadowiliśmy, to w ruch poszły kartki z „Welcome back”. I pomimo, że jakiejś pełnej próby generalnej nie było, to jak Blondino wylazł, łapki same poszły w górę. Chyba się podobało, bo mu się ryjek cieszył. Jak już wylazł na tą scenę, to ja zupełnie zapomniałam, że nie było go tak długo, że tak brakowało tych koncertów. A chyba i nam i jemu taka przerwa pomogła. Jemu nadal stanie na scenie widać, że sprawia przyjemność, my też zatęskniliśmy, więc mogliśmy się znowu nawzajem sobą nacieszyć.

W ogóle te koncerty od samego początku tworzą jakąś spójną historię jego życia. Począwszy od pierwszych bandowych szaleństw, poprzez pierwsze akustyki, Travellery całą tę długą przerwę, aż po Off Road. On nam dokładnie pokazuje siebie, odsłania się, widzimy co mu za każdym razem w duszy gra. Teraz widać jak wydoroślał, jak się uspokoił, i jak bardzo cieszy go to, ze może mieć swoje dzieciaki na scenie. A jaki jest dumny, aż fajnie się na to patrzy. Zresztą nie dziwię mu się, mając taką gromadkę każdy byłby dumny. Te dzieciaki są prześliczne. Helena to istna jego kopia, jest po prostu identyczna, jak się patrzy na nią i na stare zdjęcia Blondasa, to nie do odróżnienia. Emma też prześliczna, ale widać że zestresowana, tak słodko te łapki o sukieneczkę wycierała. Gabryś już ma małe gwiazdorskie zacięcie, a to piłeczkami porzuca, a to się wczuje w śpiewanie. A Józio to w ogóle, w pewnym momencie to właśnie on ukradł całe show. Machał tymi łapkami, jak mu Kira przytrzymywała jedną, to mu się druga uaktywniała. A jak czapkę zdjął i wystawił w geście „dajcie parę euro” to już Kira nie wytrzymała i zaczęła się śmiać. Potem nie chciał wyjść tylko się kłaniał.

W ogóle fajna sytuacja była jak Sven zaczął rozstawiać mikrofony dla reszty Blondasowej brygady i Angelo mówi, że teraz zobaczymy coś czego jeszcze nie było, będzie śpiewał sam do pięciu mikrofonów naraz.
Set listę już tu podawano, piękne są te piosenki z nowej płyty, na żywo z dodatkowym komentarzem wyjaśniającym jeszcze lepsze. Covery oczywiście też jak zawsze po mistrzowsku. Umierałam przy Killing my softly Fuugess, Kira zaśpiewała cudownie, a Helenka też słodko, tak fajnie stała i mamę za łapkę trzymała, Where the streets have no name U2 wyszło bosko, to samo z Two Rayana Adamsa czy Country Road. A jak na bis zaśpiewał jeszcze Wonderfull tonight to już byłam ugotowana na mięciutko. Once In a while za to spierdzieliśmy wspólnie. Ale za to na wesoło.

Tak, że ja jestem bardzo usatysfakcjonowana z koncertu i już się nie mogę kolejnej trasy doczekać. Na BS powiedziałam Blondasowi, że ma fantastyczną rodzinkę i że jego dzieciaki są nie tylko śliczne ale i utalentowane to się ucieszył i powiedział, że wie ^-^ . Dumny tatuś. Pytałam się też o materiał z Warszawy z travelers, który miał być na DVD, ale wytłumaczył mi, że wtedy nie miał na tyle czasu by zrobić i DVD i CD, a teraz już tego nie zrobi, za dużo czasu minęło by to odgrzebywać.
No i na koniec podziękowania dla mojej babcynej ekipy :D i wszystkich z którymi podróżowałam, bawiłam się, rozmawiałam itd. itp. Brakowało mi tego bardzo, fajnie znów poczuć Blondasowy Power 8)

Elizabeth

Zaraz,zaraz to oni śpiewali wersję Fuugess? Blondas za Wyclafa Jeana robił :)) ?

Agniecha
Dokładnie :D Robił one time, two time :)). Cały Wyclef.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,04 sekundy. Zapytań do SQL: 10